Przedruk z Il Fatto Quotidiano
Pięknie deklamują i nie ruszają palcem w bucie
Dziś w dzienniku Il Fatto Quotidiano można znaleźć raport Franceski Albanese, sprawozdawczyni ONZ ds. okupowanych terytoriów palestyńskich: jednej z nielicznych osobistości na świecie, za słowami której idą czyny i która ponosi tego konsekwencje (mowa o sankcjach nałożonych na nią przez USA https://en.wikipedia.org/wiki/Francesca_Albanese.)
Zdecydowaliśmy się go opublikować, myśląc o dziecku w Strefie Gazy skazanym na życie w ostatnim kręgu piekła: na stanie godzinami w kolejce pod palącym słońcem aby zdobyć – jeśli ma szczęście -miskę brudnej wody i talerz zupy zmieszanej z kamieniami i piaskiem (słynna „pomoc”), na zygzakowanie między bombami zrzucanymi z dronów i ogniem karabinów maszynowych IDF i/lub GHF https://en.wikipedia.org/wiki/Gaza_Humanitarian_Foundation.
Co pomyślałoby, gdyby w ramach dodatkowej kary musiało również oglądać nasze wiadomości telewizyjne lub czytać nasze gazety? – Po pierwszym roku milczenia, kiedy liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 50 000, w Europie rozpoczął się wyścig o oczyszczenie sumień – przy zerowych kosztach i zerowym ryzyku.
Dziennikarze i intelektualiści zaczęli używać słów brzmiących coraz to bardziej ekstremalnie: “czystki etniczne“, o nie, to “apartheid“, albo lepiej “ludobójstwo“, lub wszystkie trzy rzeczy razem; Netanjahu to “morderca“, albo raczej “rzeźnik“, albo lepiej “nazista“, albo wszystko razem – “niech się uczy“.
Dla dziecka w Gazie i dla rządu Netanjahu nic się nie zmienia, ale popatrzcie, jak fajnie czuje się ten, kto wypełnia usta owymi ważnymi słowami? – Dostają też dużo polubień w mediach społecznościowych.
Również politycy wymyślili sztuczkę, która brzmi dobrze i do niczego nie zobowiązuje: ogłaszanie lub wzywanie do uznania państwa Palestyna, które przecież nie powstało, gdy uznało je 147 krajów i nadal nie powstanie – także wówczas, gdy uznają je Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Kanada i inni zdyszani neofici.
Ale jak bardzo odważni wydają się Macron, Merz, Starmer i inni spryciarze!
Powinni zrobić coś konkretnego – bez owej wspaniałej deklaracji intencji – aby uratować ocalałych Palestyńczyków, zmusić Netanjahu do wycofania się i stworzyć warunki dla państwa palestyńskiego, żeby pewnego dnia naprawdę powstało. Albo przynajmniej wyjaśnić, dlaczego nic nie robią: 18 pakietów sankcji dla Rosji i zero dla Izraela, który w przeciwieństwie do Rosji jest naszym sojusznikiem i nie ma naturalnych, przemysłowych i dyplomatycznych zasobów Moskwy, aby wytrzymać embarga gospodarcze i wojskowe.
Zamiast tego, obecnie, jeśli ktoś odważy się zadać im pytanie, mogą odpowiedzieć: „Ale powiedziałem, że uznam państwo palestyńskie, czego ode mnie chcecie?”. Tymczasem Netanjahu i C. nadal masakrują Palestyńczyków w Strefie Gazy w tempie stu dziennie, zapychają Zachodni Brzeg nielegalnymi osiedlami i hamują malejący konsensus w Izraelu, ponieważ sojusznicy mówią, grzmią, krzyczą, ale nic nie robią.
Ale teraz, dziecko w Gazie – podczas gdy przemyka między bombami i ogniem karabinów maszynowych – wie, że po tej stronie jest mnóstwo ludzi, którzy uznają „ludobójstwo” oraz „państwo palestyńskie”.
Więc może umrzeć w spokoju.
INFO: https://www.ilfattoquotidiano.it/in-edicola/articoli/2025/08/02/fa-fine-e-non-impegna/8082368/
Komentarze
Prześlij komentarz