Zmarnowane lata

Port lotniczy Zielona Góra - Babimost to jedyny pełnowymiarowy port lotniczy między Poznaniem a Berlinem. Położony na granicy Wielkopolski i woj. lubuskiego, winien mieć wszelkie predyspozycje by zaistnieć szerzej na rynku. Tak jednak nie jest. Przez całą ostatnią dekadę problemem portu w Babimoście był nieuregulowany status własnościowy. Przez lata Agencja Mienia Wojskowego nie chciała go przekazać, sprzedać, wynająć tego terenu komukolwiek. Uniemożliwiało to zamontowanie na terenie portu urządzenia ILS czy rozbudowę terminalu pasażerskiego, po to by pomieścił on jednorazowo kilkaset osób- a tyle się mieści w typowym samolocie tanich linii.

Rynek lotniczy we Polsce jest już rozwinięty tak bardzo, że nikt nie martwi się specjalnie o to czy do portu będą zawijać tanie linie: te już się zgłaszały w przeszłości. Byc może przynajmniej do Londynu i Dublina loty miałyby wzięcie, a z zapełnieniem samolotów pasażerami czy to z Lubuskiego czy z zachodniej Wielkopolski nie powinno być problemu. Wydaje się że z samego ruchu pasażerskiego i czarterów port już powinien pokryć swoje koszty.


Ruch cargo także nie powinien stanowić problemu, wbrew temu co twierdzi raport PricewaterhouseCoopers. Istotnie, zapotrzebowanie na lotnicze cargo z lubuskiego i okolic jest znikome, ale przecież sąsiedni Berlin i Brandenburgia generują gigantyczny ruch cargo- 37 tys. ton rocznie. Dobrze zarządzany port z pewnością mógłby przejąć choćby nawet i znikomą jego część, co już zapewni spore dochody. Do tego trzeba jednak kompetentnej kadry i wyposażenia.

Niestety, jak na razie marnotrawi się tylko cenny czas. Port przynosi straty, a wszyscy czekają. Obiecana ustawa o przekazaniu portów powojskowych samorządom zostala juz uchwalona, a mimo to sprawa wydaje się więc odwlekać coraz bardziej.
Trzeba albo przemeblować układ terminalu pasażerskiego, albo wręcz dobudować terminal tanich linii, taki jak np. ostatnia inwestycja w Łodzi (koszt: 4,8 mln PLN). Wydaje się, że przy tej okazji władze powinny dokładnie przeanalizować zmianę lokalizacji dla nowego terminalu jeśli dojdzie do takiej inwestycji.

Najrozsądniej byłoby stary terminal przekształcić w dworzec cargo lub zaplecze techniczne, a nowy budynek wybudować możliwie najbliżej linii kolejowej Zielona Góra-Poznań, w miejscu gdzie tory tej głównej linii przechodzą najbliżej portu lotniczego. Wówczas wystarczy budowa prostego przystanku na tej linii, by rozwiązać w przyszłości problemy z dotarciem do tego portu. Wszak w Europie standardem jest połączenie kolejowe na lotniska, także w tych mniejszych miejscowościach, zwłaszcza gdy przy samym porcie prowadzi główna linia kolejowa. Takie rozwiązanie umożliwi w przyszłości szybszy rozwój tego portu. Po planowanej w przyszłości modernizacji linii kolejowej do Zielonej Góry, to kolej będzie najszybszym sposobem na dotarcie z miasta do tego portu, i warto by już teraz się do tego przygotować.

Władze powinny już teraz rozpisać konkurs architektoniczno-urbanistyczny na koncepcję rozbudowy portu. Tutejsi politycy z całego regionu powinni włączyć się w walkę o umożliwienie inwestowania na tym terenie. Spółka mająca zarządzać tym portem powinna zatrudniac bardziej kompetentnych specjalistów. Wielka szkoda, że tutejsze władze zdają się nie rozumieć, że czas to pieniądz, na sprawę lotniska patrzą zaś nie rozumiejąc, że jest to biznes, i on po prostu ucieka. Uciekają także stracone szanse, turyści, biznesmeni. Ta sytuacja nie zmienia się od dobrych paru lat. Ile jeszcze będziemy czekać na to, by ten port normalnie zafunkcjonował zamiast być największym kuriozum polskiego rynku lotniczego?

Komentarze

Popularne posty